O przykrej sytuacji do jakiej doszło w gminie Belsk Duży, informuje portal kobietawsadzie.pl.
Sadownik opowiada portalowi, że pojechał do sadu oddalonego od jego miejsca zamieszkania o 10 kilometrów. - To co zobaczyły moje oczy wprawiło mnie w osłupienie. Pierwsza myśl – szkody w sadzie zrobił wiatr, ale wiatr nie potnie ostrym narzędziem drutu w dwudziestu miejscach w jednym rzędzie! Przyjrzałem się i zobaczyłem, że kolejne drzewa w rzędach są również przewrócone i druty także pocięte w kilkunastu miejscach – relacjonuje mężczyzna, który jest przekonany, że motywem szkody w sadzie jest sąsiedzka zazdrość. Działka jest bowiem usytuowana w taki sposób, że tylko osoba która zna teren jest wstanie wjechać do sadu.
Sprawa została zgłoszona na policję - podaje portal kobietawsadzie.pl.