Witold Wójcik został 30 grudnia odwołany z funkcji Przewodniczącego Rady Powiatu Grójeckiego. Radni uzasadnili swoją decyzję tym, że udzielił on głosu pracownikom szpitala nowomiejskiego, mimo że punkt obrad dotyczący ich sprawy został wyłączony z przebiegu sesji. Miało to doprowadzić do powstania bałaganu na sali obrad. Były przewodniczący skomentował tę sytuację w rozmowie z Tygodnikiem OKO.
Witold Wójcik: Podczas mojej trzyletniej kadencji, każdą sesję prowadziłem jak należy. Również tę, w której uczestniczyli pacjenci i pracownicy szpitala z Nowego Miasta. Widzieliśmy transparent, z którym przyjechali, słyszeliśmy wypowiedź również pani Krystyny Sochy, która mówiła, że dochodzi do sytuacji, gdzie lekarz jest wzywany i każe mu się mu się klękać przed panią dyrektor. To tylko świadczy o poważnym problemie w tej placówce. Pomimo, że ich skargi, które skierowali do mnie jako przewodniczącego, zostały wyłączone z porządku sesji, to dopuściłem ich do głosów. Działałem świadomie, bo widziałem zdeterminowanych pracowników. Część z nich specjalnie wzięła urlop, by przyjechać do starostwa i opowiedzieć o swoim problemie. A my radni jesteśmy przecież od tego, żeby reagować na wszystkie brudne sprawy i nie zamiatać ich pod dywan. Jeśli ktokolwiek z radnych myśli inaczej, to nie rozumie do jakiej misji został on powołany przez swoich wyborców.
Wniosek o odwołanie mojej osoby został złożony bez uzasadnienia. Nie potrafię pojąć słów szefa klubu radnych PSL, który stwierdził, że nie powinienem dopuścić do głosu pracowników nowomiejskiego szpitala. Nie mogę „strawić” tej wypowiedzi. Dziwi mnie również zachowanie obecnego przewodniczącego Karbowiaka. Jeszcze kilkanaście dni temu zapewniał mnie i innych radnych, że nie zagłosuje za ewentualnym odwołaniem mojej osoby ze stanowiska, po czym zrobił coś zupełnie innego. Nie rozumiem także pana radnego Wojno, który wstrzymał się podczas głosowania nad wnioskiem o rozwiązanie naszego klubu „Razem dla Powiatu Grójeckiego”, co uzasadnił żalem jego rozwiązania, a za kilka dni zmienił zdanie.
Redakcja: Dalsza rewitalizacja zespołu pałacowo-parkowego w Warce została wstrzymana ze względu na brak środków…
W.W.: We wrześniu 2012 roku zleciłem kontrolę tej inwestycji komisji rewizyjnej, która stwierdziła szereg nieprawidłowości. Radni, zarówno z koalicji, jak i opozycyjni przygotowali szereg zaleceń, do których zarząd jednak się nie przychylił. Nie wyciągnięto też żadnych konsekwencji wobec winnych tych zaniedbań. Przecież jeden z członków zarządu miał raz w tygodniu odwiedzać budowę i wraz z inspektorem nadzoru budowlanego czuwać nad prawidłowym przebiegiem prac. Inwestycja była pilnowana w taki sposób, że zamiast wykonawcy, na budowie pracowali podwykonawcy, a budynek Centrum Edukacyjno-Muzealnego wybudowano zbyt długi i za szeroki.
Red.: A co z kwestią rozbudowy szpitala Nowym Mieście nad Pilicą?
W.W.: Między innymi z powodu poruszania przeze mnie problemów szpitala, zostałem odwołany ze stanowiska. Wydaje się, że rozbudowa izby przyjęć to tak naprawdę swoista zasłona dla innych działań, ponieważ wybudowano nowy budynek, większy od obecnego szpitala. Sama realizacja inwestycji pozostawia wiele do życzenia: parter, chociaż został wykończony, nie jest odebrany, a w przypadku reszty kondygnacji nie ma zarówno koncepcji, jak i przede wszystkim środków na ich zagospodarowanie.
Red.: Po co więc wybudowano tak ogromny budynek?
W.W.: Jedni kochają się w blondynkach, drudzy w brunetkach, inni zaś… w inwestycjach.
Red.: Czy w związku z tymi problemami inwestycje zostaną dokończone?
W.W.: Przede wszystkim musimy dokończyć budowę w Warce. Inaczej staniemy przed groźbą zwrotu środków finansowych z Unii Europejskiej. Wiele wskazuje na to, że takim „pasztetem” możemy poczęstować nową radę, która zostanie wyłoniona w najbliższych wyborach. Jeśli chodzi zaś o szpital w Nowym Mieście, to muszę przyznać, że informacje na temat budowy docierają do nas z wielkim trudem. Nie jestem w stanie dokładnie określić w jakim stopniu inwestycja jest rozliczona. Dlatego też, na moją prośbę, złożyliśmy wniosek formalny o przedstawienie radzie informacji na temat tego przedsięwzięcia.
Red.: W jaki sposób zmiany polityczne w radzie, przełożą się na jej funkcjonowanie?
W.W.: Po dłuższym zastanowieniu, doszedłem do wniosku, że może to wyjść radzie na dobre. Przede wszystkim zyskała opozycja, dlatego powinniśmy się spodziewać bardziej wnikliwej kontroli działań zarządu.
Wywiad ukazał się w tygodniku "OKO", który jest partnerem medialnym naszego portalu.