W sobotę telewizja TVN wyemitowała reportaż o półtorarocznym chłopcu, który oblał się wrzątkiem. Jak relacjonują matka i dziadkowie w grójeckim szpitalu "nie mieli nic na oparzenia".
Antoś trafił do szpitala w Grójcu z rozległymi poparzeniami całego ciała. Do wypadku doszło, gdy matka chłopca przygotowywała obiad.
Z relacji rodziny wynika, że sposób w jaki próbowano pomóc chłopcu pozostawiał wiele do życzenia.
- Chirurg natychmiast wyprosił nas z gabinetu. Ale jak zobaczył, że Antoś krzyczy i cierpi, to się nami zainteresował. Wzięto nas do gabinetu. Zaczęli go smarować maścią, Antoś zrywał gazę, bo bardzo go bolało – mówi matka Antosia.
- Nie mieli nic na oparzenia, tylko jakąś piankę. Popsikali nią. A z oddziału przynieśli czopek przeciwbólowy i to miała być pomoc – denerwuje się Renata Dąbrowska, babcia chłopca.
Co więcej, jak dowiadujemy się z reportażu „UWAGI!”, w grójeckim szpitalu odmówiono przetransportowania dziecka do specjalistycznego szpitala.
Krzyk Antosia zwrócił uwagę ratowników z Góry Kalwarii, którzy właśnie przyjechali do szpitala z innym pacjentem. Medycy zrobili chłopcu żelowe okłady, podali leki przeciwbólowe oraz wezwali Lotnicze Pogotowie Ratunkowe.
Obecnie chłopiec przebywa w specjalistycznej placówce. Czeka go długa rekonwalescencja.
Link do całego reportażu:
https://uwaga.tvn.pl/reportaze,2671,n/antos-wylal-na-siebie-wrzatek-w-szpitalu-nie-mieli-nic-na-oparzenia-oficjalna-strona-programu-uwaga-,293723.html