Eugeniusz Gardziński urodził się 23 grudnia 1904 r. w Mogielnicy. Już od najmłodszych lat był odważny i niepokorny, także w stosunku do zaborców.
Namówiony przez starszych kolegów, strzelił z procy w portret cara. Na szczęście, dzięki negocjacjom z policjantami, nie poniósł konsekwencji. Pomimo różnych wybryków ukończył szkołę mogielnicką z prawie samymi piątkami.
W roku 1917/18, gdy powiat grójecki znajdował się pod okupacją niemiecką, rozpoczął naukę w 4-klasowej Męskiej Szkole Powiatowej (progimnazjum) w Grójcu.
Jeden z punktów ówczesnego kodeksu ucznia mówił, że najważniejszy jest Pan Bóg:
"Pamiętaj, że Wszechobecny, Wszystkowiedzący i Wszechmocny Bóg widzi, przenika i sądzi wszystkie myśli, zamiary i czyny twoje".
Otrzymał promocję do klasy III, ale z powodu złej sytuacji finansowej rodziców musiał spędzić jeden rok w Mogielnicy, pobierając lekcje prywatne. Naukę wznowił jako uczeń IV klasy Państwowego Gimnazjum im. A. Mickiewicza w Warszawie. Później uczęszczał do innego gimnazjum.
W Mogielnicy otwarto Państwowe Seminarium Nauczycielskie, które stało się kuźnią nauczycieli naszego powiatu. W 1922 r. wstąpił od razu na III kurs. W 1925 r. uzyskał świadectwo maturalne, a w 1935 r. ukończył Państwowy Wyższy Kurs Nauczycielski o profilu fizyczno-matematycznym w Warszawie. Pracę nauczyciela rozpoczął w Szkole Powszechnej w Górze Kalwarii, gdzie przeszedł dobrą praktykę. W 1935 r. wygrał konkurs na kierownika szkoły w Borowem, a także otrzymał klucze do swojego mieszkania o wymiarach 3x3m, w którym zamieszkał z żoną Klementyną. Szkoła w Borowem już po dwóch latach była placówką III stopnia z 7 klasami - takich szkół w powiecie było niewiele. W szkole, mającej bardzo dobre notowania u zwierzchników oświaty, rozwijało się harcerstwo pod okiem nauczyciela Ludwika Michalskiego, a wychowanie patriotyczne łączono z kultem Marszałka Józefa Piłsudskiego.
Kiedy nastał wrzesień 1939 r., Gardziński miał już za sobą służbę wojskową w 33 Pułku Piechoty. Nic nie wiedząc o pakcie Ribbentrop-Mołotow, wybrał się z kolegą, kierownikiem szkoły w Przybyszewie, na wschód Polski, by w szeregach armii rezerwowej bronić Ojczyzny. Gdy 17 września Armia Czerwona przekroczyła granice Polski, spodziewając się najgorszego, postanowili wrócić do domu. A oficerowie, myśląc, że Sowieci chcą nam pomóc, wyszli im naprzeciw, by potem zginąć w Katyniu…
W czasie okupacji Eugeniusz Gardziński prowadził tajne nauczanie, działał w Szarych Szeregach i Armii Krajowej. W szkole w Borowem państwo Gardzińscy przechowywali Żydów. Wśród uratowanych przez nich Żydów była dziewczynka, której rodzice zginęli w Powstaniu w Getcie. Została ich przybraną córką.
W 1986 r. Rada przy Instytucie Pamięci Narodowej "Yad Vashem" uhonorowała Eugeniusza i Klementynę Gardzińskich Medalem Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata
Tymczasem dzieci państwa Gardzińskich osiągnęły wiek licealny, więc naturalnym krokiem była przeprowadzka do Grójca. W 1946 r. Panu Eugeniuszowi powierzono kierowanie PSP Nr3 w Grójcu. Koledzy dyrektorzy z "1" i "2" nie przypuszczali, że tak doskonale poradzi sobie z młodzieżą, uważaną za najtrudniejszą w mieście. Spowodował, że "Trójka" stała się jedną z najlepszych szkół w powiecie, a według wielu najlepszą w Grójcu.
Sam był wzorem dżentelmena i nauczyciela. Nienaganny styl, garnitur i maniery wzbudzały respekt i szacunek. Pierwszy przychodził, a ostatni wychodził ze szkoły. Jego maksyma zawodowa brzmiała: "szkoła jest dla ucznia, nie dla nauczyciela".
Kiedyś, w latach 50-tych, Pan Eugeniusz, widząc w jednej ze swoich uczennic potencjał na nauczyciela, odradził jej pójście do szkoły pedagogicznej, tłumacząc, że zawód nauczyciela nie jest dochodowy. „Ty, Halinko, po śmierci mamy powinnaś pójść do Technikum Ekonomicznego i zdobyć zawód, który da Ci chleb” – powiedział. Wiedząc, że nauczyciele nie są odpowiednio wynagradzani za swoją pracę, potrafił zadbać o przyszłość swoich uczniów.
Jego syn zapamiętał dwa momenty, kiedy ojciec się rozkleił. Po raz pierwszy było to majowym rankiem 1935 r., gdy wszedł do kuchni i oznajmił: „Marszałek Piłsudski nie żyje", a po raz drugi przed pójściem na wojnę. Zdradził jeszcze, że podczas pracy w szkole przeszedł 3 zawały.
Po wojnie Urząd Bezpieczeństwa traktował go jako osobę niepewną politycznie. Był bezpartyjny. Rzadkością było w Polsce, że kierownik miejskiej szkoły nie należał do PZPR. Dlatego omijały go odznaczenia. U schyłku życia, widząc jak inni otrzymują ordery, nagrody i tytuły, z lekkim żalem wyznał sąsiadce, obecnej Dyrektorce "Trójki" Pani Beacie Góreckiej, że on za wszystko, co zrobił dla szkoły, dzieci, nauczycieli i rodziców, dostanie najwyżej krzyż na cmentarzu.
29 grudnia 1991 r., a więc 3 lata po śmierci ukochanej żony, odszedł na zawsze. Pozostał w naszej pamięci jako wzór patrioty, nauczyciela i pedagoga. Doceniony przez państwo Izrael, w Grójcu do dziś jeszcze nie doczekał się godnego upamiętnienia.
Dariusz Gwiazda
Pisząc ten artykuł, korzystałem z książki 50-lecie Publicznej Szkoły Podstawowej Nr 3 im. ks. Piotra Skargi. Wstęp do monografii (Grójec 18 września 1997 r.) autorstwa Remigiusza Matyjasa. Książka powstała z inicjatywy Dyrektor Anny Soleckiej.