Burmistrz Jacek Stolarski: ten rok jest wyjątkowy

Jacek Stolarski - burmistrz Grójca (fot. Mateusz Adamski)

O zakończonych właśnie inwestycjach, dalszym etapie modernizacji stadionu miejskiego, rozbudowie Grójeckiego Ośrodka Kultury oraz o efektach działania ustawy śmieciowej – rozmawiamy z burmistrzem Grójca, Jackiem Stolarskim.

Grojec24.net: Nowe przedszkole, biblioteka, boisko, rozbudowa szkoły w Lesznowoli - to największe tegoroczne inwestycje. Czy jest Pan zadowolony z ich przebiegu oraz finalnego efektu?

Jacek Stolarski (burmistrz Grójca): Ten rok jest wyjątkowy. Przez dwanaście lat, kiedy jestem burmistrzem nie miałem 20 mln zł w budżecie na inwestycje. Do wymienionych inwestycji dochodzi jeszcze budowa ulicy Zdrojowej, ronda w Al. Niepodległości, kanalizacja w ul. Słowackiego, która zbierze wody z całej południowo-wschodniej części miasta, a także budowa łącznika drogi Krobów - Pabierowice.

Jestem bardzo zadowolony z przebiegu inwestycji, ponieważ tak się złożyło, że mamy wrzesień, i praktycznie 100 procent zaplanowanych inwestycji zostało już odebranych.  Bardzo ważne były terminy, ponieważ szkoła i przedszkole musiały zostać, i zostały oddane na 1 września, co wynika z kalendarza szkolnego, ponadto boisko ze sztuczną nawierzchnią będzie wykorzystywane dopiero teraz w okresie jesienno-zimowym.

Sama ocena tych inwestycji zależy od indywidualnego podejścia, ale ja jestem z ich zadowolony.

Skupmy się na jednej konkretnej inwestycji, a mianowicie modernizacji stadionu miejskiego przy ulicy Laskowej. Przyjęliście Państwo jako gmina, iż będzie realizować tę inwestycję etapami.

Projekt, który przygotowaliśmy był bardzo kosztowny. Nie otrzymaliśmy na niego dofinansowania, i trzeba go było rozłożyć w latach. Podzieliłem go na trzy etapy. Pierwszym z nich jest właśnie boisko treningowe. Taką decyzję podjąłem po konsultacjach ze środowiskiem trenersko-piłkarskim. Gdybyśmy zaczęli od trybuny, to co prawda byśmy ją mieli, ale nie mielibyśmy na czym trenować. Dlatego doszliśmy do wniosku, że najpierw stworzymy miejsce, gdzie będziemy mogli szkolić młodzież, czyli całoroczne boisko.

Drugi etap to będzie budowa bieżni lekkoatletycznych i przebudowa trybuny. Tak naprawdę obecnie nie mamy na terenie powiatu grójeckiego ani jednego stadionu, gdzie można by rozegrać zawody lekkoatletyczne. Dzisiaj bieganie po żużlu jest anachronizmem (taka bieżnia jest obecnie na Laskowej – przyp. red), i trzeba od tego odejść.

Jeśli chodzi o trybunę to zastanowimy się, jak ją zmodernizować. Częściowo odchodzimy od pierwotnego projektu, który był niezwykle kosztowny. W związku z tym, iż nie mamy tyle pieniędzy, to staramy się te koszty zmniejszać. Możliwe, iż na tym etapie na koronie obecnej trybuny wykonamy porządne siedziska, niewykluczone, że zrezygnujemy z oświetlenia lub zadaszenia, które zawsze można dobudować.

Natomiast trzeci etap to będzie budowa zaplecza. Sportowcy muszą mieć sale odnowy, odpowiednie szatnie i pomieszczenia dla sędziów.

Kiedy możemy się spodziewać drugiego etapu?

Nie określam terminu, natomiast warunkuję go uzyskaniem dofinansowania zewnętrznego. Nawiązałem kontakt z Ministerstwem Sportu, i obserwuję jakie nabory są ogłaszane. Będziemy robić to, na co będą w danej chwili środki zewnętrzne.

Jeżeli przykładowo urządzenia lekkoatletyczne będą kosztowały 3 mln zł, a my dostaniemy połowę dofinansowania, to od razu przystąpimy do działania, nawet jeśli nie będziemy mieli zapisanego takiego punktu w budżecie. Zaciągniemy kredyt w banku.

Gmina jest w dość dobrej sytuacji materialnej. Ma tylko 16-procentowe zadłużenie. Mało jest takich gmin, dużo dobija do progu maksymalnego (60 proc.). Możemy sobie, więc pozwolić, aby taką inwestycję wprowadzić do budżetu w każdej chwili, nawet w środku roku.

Od pewnego czasu pojawiają się pomysły rozbudowy siedziby Grójeckiego Ośrodka Kultury, jak obecnie wygląda ta sprawa?

To pytanie na czasie. Ten budynek pilnie potrzebuje remontu. Tym bardziej, że wyprowadziła się już biblioteka na Al. Niepodległości. Pomieszczenia pozostałe po bibliotece trzeba wyremontować. Mają tam powstać sale na ćwiczenia tańca i inne warsztaty. Powierzchni przybyło, natomiast dla mnie najistotniejsze jest, aby GOK miał interesujący program. Tu nie chodzi przecież o budynek, ale o zajęcia. Mogę się one odbywać na przykład w szkołach.

Wczoraj (środa 11 września – red.) wraz z zespołem projektantów oglądaliśmy ten budynek, i postanowiłem, że wprowadzę do budżetu na rok przyszły remont sali kinowo-widowiskowej. Wykonamy tam wentylację, wymienimy fotele (280 miejsc stałych i około 40 dostawek), przebudujemy instalację elektryczną i poprawimy estetykę tej sali. Robimy w tej chwili symulację kosztów.

W przyszłości potrzebne będzie jeszcze dobudowanie zaplecza dla artystów, i jest możliwość zrobienia tego na fundamentach po starej kotłowni. Chcemy też wykonać większe łazienki, a jedno z wolnych pomieszczeń chcemy zaadoptować na szatnię.

Przejdźmy do tematu śmieci. Jak się układa współpraca gminy z firmą „Jarper”?

Współpraca układa się coraz lepiej, choć pewne rzeczy jeszcze nie zostały wykonane tak, jak to zapisano w umowie. Widzimy, że firma się stara. Trzeba sobie jednak zdawać sprawę z tego, że pierwsze pół roku od momentu wprowadzenia „ustawy śmieciowej” dla nikogo nie będzie łatwe. 

Chciałbym również podkreślić, że dziś mamy możliwość wystawienia nielimitowanej ilości śmieci. Ludzie sprzątają piwnice, garaże, strychy, w związku z czym firma musi odebrać kilka razy więcej odpadów niż dotychczas. Coraz częstsze jest też zjawisko zmian deklaracji w sprawie sortowania śmieci – ci, którzy zadeklarowali, że będą sortować, teraz wolą płacić więcej i tego nie robić. Po prostu im się to nie opłaca.

Umowa z firma „Jarper” wygasa wraz z końcem roku. Potem zadania gminy wynikające z realizacji postanowień ustawy o utrzymywaniu czystości przejmuje związek „Natura”. Jakie korzyści mają płynąć dla gminy z tytułu przystąpienia do związku?

Korzyści jest wiele. Po pierwsze związek będzie dużym zamawiającym (przystąpiło do niego 11 gmin – przyp. red.) i będzie mógł zawrzeć z jedną lub kilkoma firmami korzystną umowę. Druga rzecz, bardzo istotna, ustawa o gospodarce odpadami nakłada obowiązek sortowania odpadów i ich odzyskiwania. Wymaga to posiadania odpowiedniej instalacji do sortowania i przerabiania śmieci. Nasza gmina znajduje się w regionie radomskim i właśnie w Radomiu jest jedyna sortownia odpadów, czyli tzw. RIPOK (Regionalna Instalacji Przetwarzania Odpadów Komunalnych). Nasze śmieci muszą więc jeździć aż do Radomia, a to dużo kosztuje. Gdyby udało nam się wybudować – nie mówię teraz, być może za kilka lat – tę instalację na terenie gmin należących do związku „Natura”, byłoby to z korzyścią dla wszystkich.

Czy nie obawia się Pan takiej sytuacji, że żadna firma nie będzie w stanie odebrać odpadów z tak dużego terenu? W grę wchodzi przecież 11 gmin.

Przewidzieliśmy to. Mamy możliwość podzielenia tego obszaru na sektory. Możemy po prostu pogrupować po dwie, trzy gminy i przeprowadzać przetargi na odbiór śmieci z poszczególnych sektorów.

Przypomnijmy też, że na tym terenie mieszka 100 tys. ludzi, czyli tyle co w dużym mieście. Z tym, że w mieście nie ma takiego problemu, ponieważ na kilku ulicach mieszka tysiące ludzi, natomiast na wsi na dużo większym obszarze jest kilkadziesiąt domów, i żeby odebrać śmieci od wszystkich trzeba przejechać, załóżmy, 10 km. W gminie Grójec mieliśmy np. problem wynikający z tego, że zmieniła się firma. Kierowcy wprawdzie otrzymywali mapy, ale zdarzało się tak, że nie zauważali mniejszych dróżek. Wysyłaliśmy więc z nimi naszych ludzi.

Wracając do pytania, początkowo planujemy podzielić cały teren na sektory. Nad wszystkim będzie czuwać biuro związku, oczywiście pod kontrolą zarządu, czyli burmistrzów i wójtów zainteresowanych gmin. 

Rozmawiali MATEUSZ ADAMSKI i DOMINIK GÓRECKI

To pierwsza część obszernej rozmowy z burmistrzem Grójca. Wkrótce opublikujemy drugą. Dowiecie się z niej m.in. czy Jacek Stolarski zamierza ponownie ubiegać się o fotel burmistrza.